Emocje a choroby. Ten temat interesował mnie od dawna, ale do niedawna wiedzę o tym zagadnieniu miałem bardzo niewielką. Jednak kilka dni temu sięgnąłem po książkę z nieco mylącym podtytułem. To książka Gabora Maté, pt. „Kiedy ciało mówi nie. Koszty ukrytego stresu” (tł. Piotr Cieślak, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2022). Pochłonąłem ją w miniony weekend, a teraz podzielę się z Wami kilkoma refleksjami po lekturze.

Emocje a choroby

O emocjach na moim blogu pisałem już nie jeden raz. Nie ma właściwie sesji prowadzonego przeze mnie coachingu, w czasie którego w jakiś sposób nie odwoływałbym się do tematu emocji. Nie ma chyba takiego szkolenia, w czasie którego nie podejmowałbym z uczestnikami rozmowy na temat emocjonalnej części naszego życia. Przyznam jednak, że bardzo rzadko dotykam związku emocji z naszym zdrowiem, albo emocjonalnych przyczyn, które tkwią za niektórymi chorobami.

Chociaż sam od dziecka chorowałem na astmę (dzięki dobremu leczeniu już od ponad 20 lat nie miałem ciężkiego ataku tej choroby) i na własnej psychoterapii dowiedziałem się, że moja astma może mieć związek z tym w jaki sposób przeżywam emocje, to jednak przez myśl mi nie przeszło, że sposób w jaki przeżywamy emocje, może tak wielkie znaczenie dla naszego zdrowia. To właśnie temat przeżywania emocji i ich związku z powstawaniem różnych chorób został podjęty przez emerytowanego lekarza węgierskiego pochodzenia Gabora Maté’ę.

Jesteś zbyt miły, więc grozi Ci ALS?

W 1998 roku na konferencji w Monachium, neurolodzy z Cleveland (A.J. Wilbourn i H. Mitsumoto) przedstawili pracę naukową pod intrygującym tytułem „Dlaczego pacjenci z ALS są tacy mili?”. Śpieszę z wyjaśnieniem, że ALS to „stwardnienie zanikowe boczne”, choroba na którą cierpiał m.in. znany powszechnie fizyk Stephen Hawking. Wspomniani naukowcy z Cleveland w swojej pracy przytoczyli spostrzeżenia wielu klinicystów, których zdaniem osoby cierpiące na ALS plasują się na najprzyjaźniejszym krańcu spektrum osobowości w odróżnieniu od pacjentów z innymi przypadłościami. Do innych charakterystycznych cech osobowości osób chorych na ALS – pisze Maté – należą „nieustanny pęd do działania, trudności w sygnalizowaniu potrzeby uzyskania pomocy oraz negowanie bólu – zarówno tego fizycznego, jak i emocjonalnego”. Czy to Wam coś przypomina?

Psychologowie nazywają to „wyparciem emocjonalnym”. To bardzo niebezpieczna – dla naszego zdrowia fizycznego i emocjonalnego – postawa. Polega ona na przyjmowaniu ugrzecznionych ról społecznych, np. maminsynka, lojalnego członka drużyny czy pracownika, na którego szef może liczyć w każdej chwili dnia i nocy. Okazuje się więc, że bycie miłym (zbyt miłym!) choć tak pożądane społecznie może przyczynić się do wystąpienia śmiertelnej choroby jaką jest stwardnienie zanikowe boczne.

Tłumienie gniewu – przepis na raka piersi?

Gabor Maté uważa, że emocjonalny stres w dużej mierze może się przyczynić do powstawania nowotworu piersi. Oczywiście samo to stwierdzenie może wyglądać jak hochsztaplerka niskich lotów. Jeśli jednak wczytamy się w to co pisze autor książki powołujący się nie tylko na własne obserwacje z długiej praktyki medycznej, ale także na wyniki badań naukowych, to zobaczymy, że nikt nie szuka tutaj taniej sensacji. W kontekście raka piersi Maté pisze „kobiety są bardziej podatne na nowotwór piersi, jeśli w dzieciństwie istniał emocjonalny dystans między nimi a rodzicami lub pojawiały się inne zaburzenia w procesie wychowania; jeżeli mają tendencje do wypierania emocji, zwłaszcza gniewu; jeśli w dorosłym życiu odczuwają niedobór więzi społecznych i są osobami bardzo altruistycznymi, które w kompulsywny sposób opiekują się innymi”. Autor powołuje się na przeprowadzone w 1974 roku badania. Według nich u pacjentek z rakiem piersi najczęściej powtarzającą się cechą było „skrajne tłumienie gniewu”.

Tłumione emocje a inne choroby

Nie jest moim celem streszczanie całej książki Gabora Maté’go, ale zachęcenie byście sięgnęli po tę fascynującą lekturę. Zresztą mam wrażenie, że każdy skrót, a nawet wyjęcie cytatu z kontekstu może doprowadzić do wykształcenia się w czytelnikach mojego artykułu błędnych przekonań o przesłaniu całej książki. Czego możecie się po niej jeszcze spodziewać? Autor wspomina szereg różnych chorób. Pokazuje ich ścisły związek z przeżyciami, których doświadczali pacjenci w dzieciństwie oraz emocjami, które tłumili potem. Dowiecie się o związku emocji z migrenami, astmą, czerniakiem, nowotworem prostaty czy chorobą Alzheimera.

Prozdrowotna asertywność?

I mogłoby się wydawać, że przesłanie tej książki jest pesymistyczne i że z tego powodu lepiej jej nie czytać. Zupełnie się z tym nie zgodzę. Gabor Maté stąpa mocno po ziemi. Pisze nie tylko o zagrożeniach związanych z nieprzepracowanymi emocjami i ich tłumieniem. Daje też konkretne wskazówki co można zrobić, aby pomóc swojemu ciału w tym, aby nie musiało znosić przykrych konsekwencji wypartej emocjonalności. Jedną z wielu wskazówek jest – na przykład – nauka zdrowo pojętej asertywności.

I to jest coś, co mnie jako trenera rozwoju osobistego i coacha bardzo cieszy. To, że moich klientów uczę asertywności (np. na szkoleniu online „Jak troszczyć się o siebie żyjąc z innymi?”), od chwili przeczytania książki „Kiedy ciało mówi nie”, zacząłem postrzegać już nie tylko jako moją społeczną misję pomagania ludziom w prowadzeniu życia o jakim marzą, ale także jako pomoc w profilaktyce zdrowotnej, a nawet w procesie hamowania, czy – nawet – regresji procesów chorobowych. I przyznam, że ta perspektywa bardzo mi się podoba.

Koszty wypieranych emocji

Na początku wspomniałem, że podtytuł książki Gabora Maté uważam za niefortunny. Czytelnik sięgający po tę publikację może mieć wrażenie, że będzie dotyczyła ona stresu jako takiego. Tymczasem jest to książka, której zasadniczym tematem jest związek chorób z wypartymi emocjami. Oczywiście to wypieranie emocji jest źródłem „stresu”. Ren rodzaj stresu można nazywać „ukrytym”, ale po lekturze książki myślę, że lepiej byłoby tę książę zatytułować „Kiedy ciało mówi nie. Koszty wypieranych emocji”. Niemniej jednak książkę Gabora Maté uważam za niesamowicie potrzebną, wartościową, a autora kocham za naruszanie status quo i już niedługo zaczynam lekturę kolejnej jego pozycji wydanej przez Wydawnictwo „Czarna Owca”.

Szukasz wsparcia w życiu osobistym lub zawodowym?

Próbna sesja coachingu to 50 minut spotkania online, w czasie którego będziesz mógł/mogła sprawdzić jak pracuje się z Coachem Wiktorem. Przygotuj temat, nad którym chcesz popracować i z nim zgłoś się na sesję. Kliknij niżej, aby kupić sesję w bardzo promocyjnej cenie!

Próbna sesja coachingu Wiktor Tokarski

Konsultacja online trwa 30 minut. Jest przeznaczona dla tych osób, które mają doświadczenie pracy z coachem, ale chcą porozmawiać z Wiktorem, aby sprawdzić czy jest on odpowiednią osobą do poprowadzenia ich procesu i ustalić warunki współpracy. Klijnij niżej, aby zarezerwować termin konsultacji.

Konsultacja w sprawie coachingu Wiktor Tokarski