Przemienić rany w perły – jak radzić sobie z trudną historią życia

Przemienić rany w perły… Pamiętacie takie czasy, że dziecko pochodzące z nieprawego łoża uważane było za gorsze i piętnowane przez społeczeństwo? Spotykacie się z myśleniem, że jeśli ktoś wychował się w dysfunkcyjnej rodzinie, albo – nie daj Boże (sic!) – w domu dziecka, to jest skazany na porażkę w swoim życiu? Słyszeliście o dość powszechnym przekonaniu, że jeśli ktoś wychował się w rozbitej rodzinie to w przyszłości doprowadzi do rozpadu swojego małżeństwa? Tymczasem każdy z nas ma możliwość zmiany tego co trudne w historii naszego życia na coś niesamowicie cennego. 

Najważniejsze dzieciństwo

Współczesna psychologia pokazuje jak ważne są pierwsze lata życia człowieka. Mówi jak bardzo wpływają na to jak wygląda jego późniejsze życie. To właśnie od rodziców i innych ważnych osób w naszym otoczeniu uczymy się jak funkcjonować w relacjach z innymi. To, co otrzymaliśmy od naszych najbliższych bardzo mocno wpływa na nasze zachowania, schematy myślowe oraz  sposoby rozwiązywania trudnych sytuacji. Jednak jest jedno „ale”…

Ważne „ale”

No właśnie…. Na człowieka bardzo mocno wpływa to, w jakim środowisku został wychowany i czego doświadczył w pierwszych latach swojego życia. To jednak wcale nie musi skazywać go na mniej wartościową egzystencję. Nie musi to oznaczać powtarzania błędów rodziców czy też prowadzić go do ponoszenia życiowych porażek. Wiele zależy od tego, w jaki sposób podejdziemy do tego, co trudne w naszej przeszłości. Wiele zależy od tego co wykujemy z trudnej historii naszego życia.

Przemienić rany w perły

Rany zadane w trudnym dzieciństwie są bardzo bolesne i trudne do zagojenia. Jednak w tym właśnie – paradoksalnie – może tkwić moc osoby, która spróbuje się zmierzyć z tym, co było dla niej trudne. Ludzie, którzy pochodzą z dysfunkcyjnych czy wręcz patologicznych rodzin, jeśli podejmą wysiłek pracy nad sobą są w stanie swoje przemienić rany w perły. A wiecie jak powstaje perła? Do małża dostaje się ziarenko piasku, które powoduje dyskomfort, a nawet ból. Mięczak próbuje sobie z nim poradzić, uśmierzyć to, co niewygodne. Broniąc się wytwarza specjalną substancję, która wokół ziarenka tworzy ochronną otoczkę i to właśnie ją nazywamy potem perłą.

Ten piękny obraz pokazuje to, co dzieje się wtedy, gdy człowiek otoczy miłością swoje rany, zaopiekuje się nimi, pochyli się nad sobą, aby uśmierzyć swój ból. Zamienianie ran w perły to proces bolesny, ale jakże piękny w perspektywie efektów, które może przynieść w życiu człowieka.

Szczęściarze

Tak naprawdę ludzie, którzy zostali poranieni przez swoich najbliższych są szczęściarzami. Tak, tak, nie pomyliłem się! Są szczęściarzami! Pochylając się nad trudną historią swojego życia i mierząc się z tym wszystkim, co bolesne stają się osobami o szczególnej głębi, nieprzeciętnej wrażliwości i niezwykłej empatii.

Przypominam sobie Dobromira, którego oboje rodzice byli alkoholikami. Jego ojciec znęcał się nad całą rodziną tak, że krew lała się po ścianach. Dobrek wylądował na ulicy. Jednak nie jako menel, ale terapeuta, których zbiera alkoholików i bezdomnych i pomaga im stanąć na nogi.

Przypominam sobie ks. Marka (imię zmienione), który wychował się w domu bez miłości i jako dziecko był wykorzystywany seksualnie przez swojego proboszcza. Teraz prowadzi domy opiekuńczo-wychowawcze tworząc dla dzieciaków miejsca, gdzie mogą się nie tylko schronić, ale też zacząć nowe życie.

Przypominam sobie Kasię (imię zmienione), która w dzieciństwie przeżyła śmierć obojga rodziców, a teraz jako wolontariuszka towarzyszy umierającym w hospicjach.

Bogactwo pereł

Oczywiście nie trzeba doświadczyć cierpienia, bólu i zranień, by potem skutecznie pomagać innym ludziom, albo – po prostu – dobrze wykonywać swoją pracę. Jednak uważam, że ludzie, którzy doświadczyli trudów wychodzenia z życiowych trudności mają coś czego nie da się wyczytać w akademickich podręcznikach, ani nauczyć na praktycznych zajęciach. Chcesz przemienić rany w perły? Nie czekaj dłużej!