Mój dzisiejszy tekst będzie inny niż zwykle. Nie będę udzielał rad, nie będę dzielić się swoimi przemyśleniami, nie przedstawię też żadnego narzędzia do wykorzystania w pracy czy życiu osobistym. Dzisiaj chcę Wam napisać o tym, co ja robię dla ziemi.
Myślę, że już nikt przy zdrowych zmysłach nie ma wątpliwości, że na zmiany klimatyczne, które obserwujemy duży wpływ ma człowiek. Przerażają mnie informacje o niewyobrażalnych ilościach śmieci dryfujących w oceanach, poruszają zdjęcia rzek wypełnionych po brzegi plastikiem wyprodukowanym przez człowieka. Czuję smutek, gdy słyszę, że nasze gospodarowanie dobrami naturalnymi powoduje wyginanie kolejnych gatunków zwierząt i roślin.
Na szczęście informacji o tym jak zatruwamy planetę jest coraz więcej. I choć niektórzy wieszczą, że jest już za późno i że jesteśmy skazani na samozagładę to ja ufam, że jeśli każdy z nas wypełni choć jedno małe zobowiązanie i jeśli będzie nas wielu to będziemy w stanie zatrzymać to, co w tym momencie wydaje się nieuchronne.
Oto lista rzeczy, które w ostatnich tygodniach i miesiącach zrobiłem dla ziemi, i które zamierzam kontynuować:
- Przesiadłem się z samochodu benzynowego (z opcją gazu) na samochód hybrydowy. Moja praca wymaga ode mnie częstych podróży. W ciągu ostatnich 6 miesięcy zrobiłem ponad 16 tysięcy km. Spalanie benzyny w moim obecnym aucie kształtuje się na poziomie 4,7 l na 100 km. Czasem bywa tak, że całą trasę udaje mi się przejechać osiągając średnie spalanie na poziomie 4 l/100 km. Być może planujecie zakup nowego auta w najbliższej przyszłości. Pomyślcie o pojeździe, który będzie przyjazny dla środowiska.
- Codziennie wypijam około 4-5 litrów czystej wody. Był taki czas, że kupowałem wodę w butelkach. Możecie sobie wyobrazić ile plastiku wyrzucałem do śmieci. Najpierw postanowiłem, że w domu przestanę kupować wodę butelkowaną, a zamiast tego zaopatrzyłem się w filtr. Dzisiaj, gdy pomyślę sobie jakie to wygodne i ekonomiczne to zachodzę w głowę, dlaczego tak długo zeszło mi z podjęciem decyzji o kupnie dzbanka z filtrem.
- Problem z piciem wody w domu był rozwiązany, ale w czasie wyjazdów szkoleniowych i coachingowych nadal zasilałem kasę dyskontów spożywczych i ćwiczyłem mięśnie dźwigając zgrzewki H2O. Na szczęście kilka tygodni temu znalazłem proste i bardzo użyteczne rozwiązanie tej kwestii – butelka z filtrem. Wlewam do niej wodę z kranu, a filtr węglowy oczyszcza ją w czasie picia. Ekologia i oszczędność, które są w zasięgu możliwości każdego z nas. Zachęcam!
- Kilka lat temu w Tesco w Lublinie kupiłem lniane, ekologiczne torby na zakupy. Market obiecywał, że torby mają dożywotnią gwarancję i jeśli się zużyją wymieni je na nowe. W zeszłym roku jesienią próbowałem wymienić torby, bo są już bardzo zdezelowane, ale okazało się, że jest to już niemożliwe (gdzie wasze Twoje słowo Tesco?), ale osiedlowa krawcowa przyszła mi z pomocą. Lniane torby otrzymały wzmocnienia i łaty i nadal robię w nich zakupy. Użycie plastikowych reklamówek zredukowałem o 80 procent. Nie jestem jeszcze od nich wolny, ale te które mam używam wielokrotnie.
- Kolejna sprawa to kwestia używanych ubrań. Przyznam, że do niedawna nie zdawałem sobie sprawy z tego, że jestem ekologiczny w tej materii, bo starych ubrań nie wyrzucam, a oddaję je potrzebującym. Dobro, które powstaje w ten sposób ma więc wiele wymiarów i jest w zasięgu możliwości niemalże każdego, bo ubrania możemy oddawać innym zarówno osobiście jak i przez pośredników, którzy wystawiają kontenery na naszych osiedlach i w naszych miejscowościach.
- Inny ekologiczny i ekonomiczny krok to zmywarka w kuchni. Ten sprzęt to nie tylko wielka wygoda, ale też oszczędność wody i detergentów. Badania Uniwersytetu w Bonn pokazały, że ręczne umycie naczyń użytych w czasie obiadu dla 12 osób wymaga ponad 100 litrów wody, podczas gdy nowoczesna zmywarka może zrobić tę samą pracę w 10 litrach. Mycie naczyń w zmywarkach jest więc bardzo ekologiczne.
- Kolejna rzeczy to zamiana baterii na akumulatory. Wydatek związany z kupnem dobrych akumulatorów może się wydawać stosunkowo duży, a do tego potrzebna jest też specjalna ładowarka, ale warto! Niektórych moich akumulatorów używam od wielu lat (polecam Sanyo Eneloop) i nadal są w świetnej formie. Myślę też, że wydatek poniesiony na ich zakup już dawno się zwrócił, a dodatkową nagrodą jest dla mnie satysfakcja, że radykalnie zmniejszyłem ilość używanych baterii.
- Ósma rzecz, którą świadomie robię dla ziemi to unikanie płacenia papierowych rachunków. Zdecydowaną większość płatności robię za pośrednictwem Internetu, a rachunki dostaję w korespondencji mailowej. Mam nadzieję, że dzięki temu w całym moim życiu oszczędzę przynajmniej jedno drzewo (a może więcej?).
- Drobna rzecz, ale też dobra dla ziemi – oszczędzanie wody w czasie mycia zębów. Dawniej woda lała się przez kilka długich minut. Dzisiaj leje się przez chwilę na początku, aby zwilżyć szczoteczkę, a potem na końcu, aby przepłukać ją i jamę ustną.
- I ostatnia rzecz – ręczniki w hotelach. Często nocuję w miejscach, w których w łazience jest instrukcja: „Jeśli chcesz, abyśmy w czasie Twojego pobytu wymienili ręczniki umieść je na podłodze/w wannie/w umywalce”. I wiecie co? Fajnie jest mieć codziennie czyste ręczniki. Ale fajniej jest mieć świadomość, że powstrzymanie się przed ich wymianą da oszczędności w postaci kilku litrów wody i nieużytego detergentu.
Każdy z nas może zrobić coś dobrego dla Ziemi. Każdy – bez wyjątku. I – mało tego – każdy gest się liczy, nawet ten najmniejszy, bo te małe gesty sumują się w wielkie i to one właśnie dają nadzieję, że Matka Ziemia poradzi sobie i nie przestanie być przyjaznym miejscem dla roślin, zwierząt i ludzi.
A Ty co robisz dla Ziemi?
Zostaw komentarz