Jak zachować życiowy optymizm w kraju, w którym na  zapytanie „Co u Ciebie słuchać?” wypada odpowiedzieć „Stara bida”, albo „Oby gorzej nie było?”. Jak być pozytywnie nastawionym do świata gdy tak wielu ludzi wokół uprawia chroniczne narzekanie? Czy to możliwe by być radosnym w społeczeństwie, które uśmiechanie się do obcych uważa za coś dziwnego? Są na to sposoby! Dzisiaj przedstawię Wam pierwszą trójkę.

Żeby zachować życiowy optymizm bądź wdzięczny za to kim jesteś

Pierwszym krokiem do nauczenia się życiowego optymizmu lub fundamentem zachowania go na dłużej jest wdzięczne zaakceptowanie tego kim jesteś, samoakceptacja. Być może uważasz, że w Twoim życiu, cechach charakteru bądź wyglądzie są jakieś braki. Masz rację! Są! Nikt z nas nie jest idealny. Każdy ma takie cechy charakteru czy wyglądu, którymi chętniej się chwali, ale też te, które woli nie pokazywać publicznie. Pomimo to każdy ma wszystko, co jest potrzebne, by czuć się szczęśliwym i spełnionym, a wszystko zależy od tego, czy będziemy wdzięczni za to, co mamy, czy rozgoryczeni z powodu braków.

Pamiętam wizytę w domu pewnej starej schorowanej kobiety. Siedziała na łóżku wsparta poduszkami, bo jej zmęczone ciało nie miało już siły, by robić to bez pomocy. Każdy ruch sprawiał pani Janince ból, a choroby na dobre uprzykrzyły jej życie. Jednak ona sama zachowywała pogodę ducha. „A na co mam narzekać, proszę pana? Mam wszystko, czego potrzebuję do szczęścia. Kochające dzieci i wnuki, dach nad głową i emeryturę, która choć nie jest wielka, to pozwala mi na dzielenie się z innymi. Jeszczem szczęśliwa!”

Wyrzuć z siebie nieprzyjemne emocje, by zachować życiowy optymizm

Wielu ludzi nie potrafi zachować życiowego optymizmu z powodu duszonych w sobie nieprzyjemnych emocji. Nosimy przykre wspomnienia, pielęgnujemy urazy i rozdrapujemy rany. Niektórzy są jak tykająca bomba zegarowa, która czeka tylko na impuls, aby wybuchnąć. Inni duszą w sobie emocje narażając się na poważne zaburzenia i choroby. Tymczasem nieprzyjemne emocje trzeba z siebie wyrzucić. Należy się ich pozbywać tak często jak tylko próbują zagościć w nas na dłużej. Nie ma nic złego w dawaniu im upustu, pod warunkiem, że nie będziemy tym krzywdzić drugiego człowieka.

Lata temu, gdy zaczynałem pracę nad własnym rozwojem i uporaniem się z upiorami z przeszłości, ktoś pokazał mi prosty i dostępny sposób na rozładowanie nieprzyjemnych emocji. „Wsiądź do samochodu – powiedział – wybierz się w ustronne miejsce i zacznij krzyczeć ile siły w gardle”. I wiecie co? Pozwoliłem sobie na to chyba po raz pierwszy w życiu i pomogło. Potem odkryłem też inne sposoby: pisałem dziennik emocji, wyładowywałem je w rozmowie z bliskimi, czy też wylewałem z potem w czasie ćwiczeń fizycznych. Dzisiaj wiem, że życiowy optymizm jest możliwy wtedy, gdy nie duszę w sobie tego, co niemiłe i nieprzyjemne.

Otaczaj się ludźmi, którzy Cię dopingują, a zachowasz życiowy optymizm

Trzecia rzecz na drodze do życiowego optymizmu to odpowiednie towarzystwo. Jeśli będziesz się otaczać ludźmi, którzy nieustannie narzekają, dostrzegają wszędzie zło i uważają, że życie polega na zamartwianiu się i narzekaniu, to – uwierz mi na słowo – nawet się nie spostrzeżesz, a staniesz się podobny tym osobom. Natomiast jeśli pragniesz w życiu szczęścia i spełnienia to dopuszczaj do siebie ludzi, którzy czują się szczęśliwi i spełnieni. Jeśli potrzebujesz motywacji do działania, niech Twoimi najbliższymi będą Ci, którzy będą Cię motywować i dopingować. Jeśli chcesz widzieć świat w jasnych barwach obcuj z ludźmi, których twarze są pogodne i zadowolone, i którzy widzą, że szklanka jest do połowy pełna. Optymizmu i pogody ducha można się nauczyć (także) od innych.

Być może zastanawiasz się nad tym, czy pesymistyczne osoby da się wyeliminować zupełnie ze swojego życia. Niestety nie. Jednak nie jest to konieczne. Wystarczy, byś chciał uczyć się od tych, którzy są optymistami i szukał sposobów, by przebywać z nimi częściej. Wystarczy, byś stawiał granice narzekaniu i pesymistycznym wizjom rzeczywistości. No i wystarczy być sam zaczął być wsparciem dla innych. Dalej potoczy się to już samo.

Myśl o tym, co wnosisz w życie innych, a zachowasz życiowy optymizm

Tomasz Merton napisał kiedyś, że nikt z nas nie jest samotną wyspą. To prawda. Wszyscy żyjemy w społeczności i każdy z nas do tej społeczności wnosi swój własny wkład. Tak naprawdę nie ma znaczenia, że jesteśmy wielkimi wynalazcami, którzy zmieniają bieg historii, czy prostymi ludźmi, którzy starają się codziennie dobrze wykonywać swoje codziennie zadania – każdy z nas wnosi jakieś dobro w życie innych.

Pomyślałeś sobie kiedyś o tym komu najbardziej brakowałoby Twojej osoby? Zastanawiałeś się nad tym kto najbardziej płakałby po Twojej śmierci? Jeśli nigdy nie zadałeś sobie tego pytania – zrób to teraz, a potem zadaj kolejne pytanie: „Co takiego wnoszę w życie tej osoby/tych osób? Dlaczego jestem dla niej/nich tak ważny?”, a jeśli nic nie przychodzi Ci do głowy to poproś te osoby, by odpowiedziały na Twoje pytania.  Jestem pewien, że wiedza, którą w ten sposób otrzymasz polepszy Twoje samopoczucie i doda Ci optymizmu.

Pamiętam jak podczas pewnych warsztatów, w których uczestniczyłem kilkanaście lat temu osoba prowadząca dała nam wartościowe zadanie. Każdy otrzymał specjalnie przygotowaną dla niego kartonową kartkę. Mieliśmy podpisać ją swoim imieniem, a potem puścić w ruch. Każdy z członków grupy mógł napisać na niej za co ceni osobę, której kartę trzymał w rękach. Wykonanie ćwiczenia trwało kilkadziesiąt minut i każdy z nas w napięciu czekał na rezultaty zadania. Pamiętam co czułem, kiedy zacząłem czytać swoją kartkę, pamiętam też wyrazy twarzy pozostałych uczestników treningu. Każdy z nas, nawet najwięksi malkontenci, tego dnia szkolenia, był pogodny i pełen optymizmu.

By zachować życiowy optymizm – ruszaj się

W zachowaniu dobrego samopoczucia i pielęgnacji życiowego optymizmu bardzo pomaga ruch. I – naprawdę – nie musi to być jakiś sport wyczynowy. Wystarczy dwa lub trzy razy w tygodniu wyjść na intensywny spacer, albo pobiegać rekreacyjnie. Wystarczy udać się na basen, albo wsiąść na rower i pokonać kilkanaście kilometrów.

Tajemnicą, która kryje się za dobroczynnym wpływem ruchu na nasze samopoczucie są endorfiny. Gdy tylko zaczynamy się intensywniej ruszać nasz organizm zaczyna produkować „hormony szczęścia”, zaczynamy się lepiej czuć, jesteśmy pogodniejsi i bardziej zadowoleni z życia. Niektórzy mówią, że ruch, a właściwie endorfiny które pod jego wpływem się wytwarzają, są najlepszym antydepresantem. Kto nie wierzy, musi koniecznie spróbować.

Rób rzeczy, o których marzysz

Szósta, choć nie ostatnia rzecz, którą warto zrobić dla polepszenia swojego samopoczucia i zachowania życiowego optymizmu są… marzenia, a właściwie ich realizacja. Walt Disney powiedział kiedyś że „Wszystkie nasze marzenia mogą się spełnić, jeśli tylko będziemy mieli odwagę za nimi iść”, a w innym miejscu dodał, że „Jeśli potrafimy coś wymarzyć to potrafimy to też osiągnąć”. Myślę, że ludzie, którzy oddają się marzeniom już należą do optymistów, ale jeszcze bardziej do grona optymistów należą ci, którzy robią rzeczy o których marzą.

Gdy miałem kilkanaście lat po raz pierwszy w życiu zasmakowałem podróżowania. Wyjechałem wtedy do Austrii oraz Wielkiej Brytanii. To był czas, kiedy takie wyjazdy nie były czymś na porządku dziennym, zwłaszcza dla kilkunastoletniego dzieciaka. Po odbyciu pierwszych podróży zaczęły się pojawiać marzenia o następnych, ale nie mogłem sobie pozwolić na nie ze względów finansowych.

Gdy ukończyłem studia i nadal nie było mnie stać na realizację podróżniczych marzeń usłyszałem gdzieś zdanie, które bardzo mi pomogło: „Jeśli chcesz robić rzeczy o których marzysz, a nie stać cię na nie, zacznij o nich mówić swoim znajomym”. No i zacząłem… Mówiłem o tym jak bardzo chciałbym zobaczyć Szkocję i dostałem propozycję wyjazdu do Szkocji. Opowiadałem o zachwycie nad Moskwą i ktoś zaproponował mi kilkudniowy pobyt w tym mieście. Mówiłem o pragnieniu zobaczenia Stanów Zjednoczonych i… zostałem zaproszony do tego kraju. Często na te podróże nie wydawałem ani grosza (naprawdę!), bo ktoś chciał mi sprawić przyjemność i postanowił pomóc w realizacji marzenia.

Robienie rzeczy, o których marzymy jest możliwe i łatwiejsze niż nam się wydaje, a nic tak nie poprawia samopoczucia i nie buduje życiowego optymizmu jak realizacja marzeń.

Pamiętaj, że nie ma sytuacji bez wyjścia

Często mówię o sobie, że jestem realistycznym optymistą, albo optymistycznym realistą. Oznacza to, że cieszę się życiem i dostrzegam jego piękno, ale widzę, że nie życie nie zawsze i nie dla każdego bywa kolorowe. Wiem, że spotykają nas trudne, a czasem trudne i nieprzewidziane sytuacje, z którymi musimy się mierzyć. Życie nauczyło mnie jednak, że nie ma sytuacji bez wyjścia, a z każdego, nawet najtrudniejszego doświadczenia, może wynikać jakieś dobro.

Kilka lat temu szefem w mojej pracy został człowiek, który był w początkowej fazie alkoholizmu. Niestety nie przyznawał się do swojego problemu, a każdy kto nie podzielał jego pasji do piwa i wódki, a jeszcze dodatkowo miał swoje zdanie i wyraźnie stawiał granice, stawał się jego wrogiem. Ponieważ zaliczam się do grupy ludzi, dla których alkohol mógłby nie istnieć (choć nie jestem abstynentem) szybko stałem się persona non grata, a gdy zgłosiłem problem zarządowi, okazało się, że to ja, a nie mój szef, powinienem opuścić oddział firmy, w której pracowałem. Wiązało się to z dużymi zmianami w życiu i przeprowadzką. Byłem zdruzgotany. Rozważałem zupełnie odejście z firmy, co jednak w tamtym czasie nie nastąpiło.

Przeniosłem się w nowe miejsce, a w nim mogłem zajmować się rzeczami, które kocham robić. Po trzech latach awansowałem na stanowisko przełożonego i mogłem robić jeszcze więcej. Sytuacja, która wydawała się być początkowo bardzo trudną, okazała się nową szansą, a ponieważ nie był to jedyny taki moment w moim życiu, dzisiaj z całym przekonaniem mogę Ci powiedzieć, że nie ma sytuacji bez wyjścia.

Znajdź swój własny sposób na gorsze chwile

Gorsze chwile będą się nam jednak zdarzać. Nawet najszczęśliwsi i najbardziej spełnieni na świecie ludzie, miewają gorsze chwile. To naturalne i – rzekłbym – potrzebne, bo dzięki gorszym chwilom możemy bardziej docenić te lepsze. Aby jednak zachować życiowy optymizm należy znaleźć swój własny sposób na trudny czas. Dla jednego będą to spotkania ze znajomymi, a dla drugiego chwile spędzone w samotności. Niektórzy w trudnych chwilach sięgną po książkę, a inny wybiorą się do kina. Będą tacy, którzy intensywnie zaczną uprawiać sport, ale będą też tacy, którzy pozwolą sobie na większą ilość odpoczynku i snu. Każdy musi znaleźć swój własny sposób na gorsze chwile.

Kilkanaście lat temu w moim życiu wydarzyło się coś, co mnie powaliło. Nie czas, ani nie miejsce, aby dzielić się tym wydarzeniem, ale chcę tylko napisać, że to wydarzenie było dla mnie jak trzęsienie ziemi, powódź i nieuleczalna choroba razem wzięte. Tak to wtedy czułem. W moim emocjonalnym życiu wybuchła bomba, z którą nie umiałem sobie wtedy poradzić. Nie chciałem się wtedy z nikim spotykać, nie chciałem rozmawiać, chciałem być zupełnie sam. I wiecie co mi wtedy pomogło? Serial i sen. Naprawdę! W ciągu dwóch tygodni obejrzałem wszystkie odcinki serialu „Sześć stóp pod ziemią” i spałem po dziesięć (a może więcej) godzin dziennie. To był mój sposób na tamten trudny czas, na trudne chwile. I coś z tego zostało mi do dzisiaj. W „gorszych chwilach” oglądam więcej seriali i więcej śpię. To mi naprawdę pomaga.

Świętuj sukcesy

Kolejna rzecz ważna przy zachowaniu życiowego optymizmu to świętowanie sukcesów. I nie chodzi tylko i wielkie sukcesy. Musimy pamiętać też o tych małych i niepozornych. Świętowanie sukcesów przynosi wielu osobom radość i rozpala w nich optymizm. Dzielenie się sukcesami z innymi pomaga we wzmacnianiu pewności siebie i doskonale wpływa na poziom życiowego optymizmu.

Na niektórych szkoleniach proszę ludzi, aby przygotowali listę dziesięciu lub więcej sukcesów, a gdy listy są już gotowe uczestnicy szkolenia stają w parach i dzielą się ze sobą swoimi osiągnięciami. Urządzam im takie małe świętowanie sukcesów. I nawet ci, którzy nie czują się z tym zbyt komfortowo, kończą ćwiczenie z uśmiechami od ucha do ucha i mówią, że chcieliby pozwalać sobie na to częściej.

Ciesz się życiem

Ostatnia, podpowiedź zawiera w sobie wszystkie inne – ciesz się życiem! Ciesz się życiem, czyli bądź wdzięczny za to kim jesteś i co wnosisz w życie innych. Ciesz się życiem otaczając się ludźmi, którzy Cię będą dopingować i motywować do spełniania marzeń. Nie zapominaj o swoich sukcesach i dobrym wpływie ruchu na samopoczucie. Ciesz się życiem, choć nie zawsze jest ono usłane różami i pewnie będziesz musiał znaleźć jakiś sposób na trudniejsze chwile. Ciesz się życiem, a zachowasz radość i życiowy optymizm.

Szukasz wsparcia w życiu osobistym lub zawodowym?

Próbna sesja coachingu to 50 minut spotkania online, w czasie którego będziesz mógł/mogła sprawdzić jak pracuje się z Coachem Wiktorem. Przygotuj temat, nad którym chcesz popracować i z nim zgłoś się na sesję. Kliknij niżej, aby kupić sesję w bardzo promocyjnej cenie!

Próbna sesja coachingu Wiktor Tokarski

Konsultacja online trwa 30 minut. Jest przeznaczona dla tych osób, które mają doświadczenie pracy z coachem, ale chcą porozmawiać z Wiktorem, aby sprawdzić czy jest on odpowiednią osobą do poprowadzenia ich procesu i ustalić warunki współpracy. Klijnij niżej, aby zarezerwować termin konsultacji.

Konsultacja w sprawie coachingu Wiktor Tokarski